10 000 kroków – czy to koniec popularnego mitu?

Tagi , , , , ,

Aplikacje fitnessowe, Internet, lekarze – wszyscy mówią nam, że żeby zachować figurę i zdrowie powinniśmy robić nie mniej niż 10 000 kroków dziennie. Czy nie czas już skończyć z tym mitem? Naukowcy twierdzą, że tak.

Skąd wzięła się liczba 10 000 kroków?

Pomysł powstał już w 1965 roku w Japonii. Jedna z tamtejszych firm stworzyła krokomierz, który swoją nazwą nawiązywał właśnie do 10 000 kroków. Idea bardzo szybko się przyjęła i stała się popularnym celem fitnessowym na całym świecie. Taka ilość kroków była większa niż ta robiona przez przeciętną osobę, ale dalej osiągalna. Dlatego właśnie wszystkie reklamy, ale też lekarze zaczęli jak mantrę powtarzać, że właśnie taka ilość kroków zapewni nam zdrowie i pozwoli na zachowanie wagi. Liczba była też chwytliwa i łatwa do zapamiętania.

Wydawałoby się, że jest to wspaniały sposób na zwiększenie aktywności w społeczeństwach i rzeczywiście tak jest. Mit 10 000 kroków ma jednak kilka minusów.

Czy naprawdę tylko tyle wystarczy, żeby nie przytyć?

Liczba kroków, która wykonujemy w ciągu dnia to tylko jeden z czynników decydujących o tym, czy przytyjemy, schudniemy, czy utrzymamy wagę. Oczywiście godzina czy dwie spaceru dziennie (w zależności od tego, w jakim czasie jesteśmy w stanie zrobić 10 000 kroków) to zazwyczaj dobra metoda chudnięcia. Wszystko zależy jednak od dziennego bilansu kalorycznego.

10 000 kroków spala średnio 300-400 kalorii. Oczywiście wszystko zależy od naszego tempa, nachylenia podłoża, wagi, długości kroku, ale możemy przyjąć taką średnią ilość. Jeżeli będziemy żyli w przekonaniu, że dzięki temu, że wykonujemy dzienny limit kroków, możemy nie zwracać uwagi, na to, co jemy, to jest to najszybsza droga do przybrania wagi. Przykra prawda wygląda tak, że 300-400 kalorii to niewielka przekąska składająca się z banana, serka wiejskiego i orzechów. Jeżeli po spacerze nagrodzimy się pizzą, która może mieć nawet 2000 kalorii, to nie będzie tutaj mowy o chudnięciu, a raczej na odwrót.

Dlatego aktywność fizyczna powinna zawsze iść w parze ze zdrowym odżywianiem. Nie chodzi przecież tylko o odpowiednią ilość kalorii, ale też wartości odżywcze, których dostarczają nam owoce, warzywa i inne produkty.

Cel 10 000 kroków może negatywnie wpłynąć na stan psychiczny

Zakładanie określonego celu fitnessowego to bardzo dobry sposób, żeby się zmotywować i być bardziej zdyscyplinowanym. Niektórzy jednak idą w złą stronę i podporządkowują całe swoje życie pod osiągnięcie określonego celu. Oczywiście, każdego dnia powinniśmy się ruszać, jednak czasami przeradza się to w obsesję. Wiele osób dochodzi do momentu, kiedy wybiera siłownię albo jogging, zamiast spędzić czas z partnerem, znajomymi albo rodziną. Zmuszają się też do aktywności fizycznej, kiedy ich ciało daje wyraźne sygnały, że potrzebuje odpoczynku.

To samo może dotyczyć kroków. Całym celem robienia 10 000 kroków miało być podejmowanie lepszych wyborów w ciągu dnia. Przejście się na autobus zamiast przejażdżka samochodem, spacer po pracy zamiast siedzenie na kanapie, wybieranie schodów zamiast windy. Określona liczba kroków, jaką trzeba wykonać, doprowadza jednak czasami do sytuacji, kiedy ludzie chodzą w kółko wokół domu, żeby tylko sięgnąć upragnionych 10 000. Tę fiksację zwiększyły jeszcze aplikacje na telefonach i zegarki, które liczą każdy krok, który wykonamy w ciągu dnia.

Lekarze obalają mit 10 000 kroków

Wszystko to brzmi, jakby artykuł miał odwieść Was od aktywności fizycznej. Nic bardziej mylnego. Nowe badania wykazują, żeby skupiać się właśnie na ogólnej aktywności fizycznej, zamiast fiksowania się na określonej liczbie kroków. Naukowcy twierdzą, że 7000 czy 8000 kroków dziennie również wystarczy, żeby przy zdrowej diecie utrzymać ciało w dobrej formie.

Należy zwrócić też uwagę na często niedoceniane formy aktywności. Każdy, kto odkurzył całe mieszkanie albo umył w nim okna, wie, że potrafi to zmęczyć bardziej niż dobry trening. Jest to jak najbardziej forma aktywności fizycznej, którą możemy „liczyć” tak samo jak robienie kroków.

Wiele dolegliwości, które czujemy w ciągu dnia: ból pleców, sztywność w kościach, wzdęcia, może być spowodowane zbyt małą ilością ruchu w ciągu dnia. Dlatego zamiast siedzieć 8 godzin dziennie przed komputerem, a wieczorem iść na godzinny marsz, skupmy się bardziej na robieniu przerw w ciągu dnia. Wstańmy od biurka, przeciągnijmy się, przejdźmy po schodach, pójdźmy po przekąskę (zdrową) do pobliskiego sklepu. Właśnie takie codzienne nawyki zapewnią nam zdrowe ciało – nie tylko szczupłe, ale również sprawne. W końcu musimy pamiętać nie tylko o wadze, ale też zdrowiu mięśni, kości, stawów. Aktywność w ciągu dnia zmniejsza też ryzyko raka, chorób sercowo-naczyniowych, czy cukrzycy.

Lekarze zwracają uwagę, że stawanie sobie konkretnego celu krokowego sprawia, że wiele osób rezygnuje z innych aktywności. A przecież marsz można zastąpić jazdą na rowerze, pływaniem, które cudownie wpływa na całe ciało, czy chociażby poskakaniem na trampolinie z dzieckiem.

Czy robienie 10 000 kroków jest dla każdego?

Ponownie – nie chcemy demonizować spacerów i marszów, które są jedną z najlepszych form aktywności. Czy są jednak dla każdego? Osoby starsze mogą mieć problem z osiągnięciem tego celu. W ich przypadku dobry będzie np. aqua aerobik, czy zajęcia typu zdrowy kręgosłup.

Ważniejsze od ilości kroków są minuty aktywności

Jeżeli lubimy polegać na urządzeniach śledzących naszą aktywność, to bardziej niż na liczbę kroków zwracajmy uwagę na liczbę minut. Zmywanie, składanie prania, chodzenie po domu, zabawa z psem – nasz zegarek będzie zliczał wszystkie nasze aktywności w ciągu dnia, co da lepszy obraz naszego dziennego spalenia kalorii i nie tylko.

Taki nawyk lepiej wpłynie na nasz stan psychiczny. Niespełnienie dziennego celu kroków może wprawić nas w zły nastrój. Natłok pracy czy obowiązków rodzinnych nie oznacza jednak, że się nie ruszamy! Latanie pomiędzy piętrami biura, załatwianie sprawunków czy domowe porządki w niczym nie ustępują spacerowi po lesie, dlatego na koniec dnia dalej możemy czuć się spełnieni.

Żeby schudnąć, powinniśmy w ciągu tygodnia spędzać około 150 minut na aktywności fizycznej. Pamiętajmy więc, że nie oznacza to 2,5 godziny na siłowni: liczmy spacery, sprzątanie, zabawy z dziećmi, taniec, grę w tenisa, czy pływanie latem w jeziorze.

Cardio to nie wszystko

Oczywiście dalej warto pamiętać, że spacer czy marsz to wspaniała forma aktywności. Jest to jednak głównie cardio. Dla utrzymania zdrowego ciała potrzebny jest też jednak trening siłowy. Jest to szczególnie ważne przy zrzucaniu wagi. Trening siłowy nie tylko pozwoli nam ją zrzucić szybciej (mięśnie spalają więcej kalorii niż tłuszcz). Dzięki ćwiczeniom wzmacniającym nasze ciało będzie bardziej jędrne, a nadmiar skóry po zrzuceniu wagi nie będzie skutkował nieestetycznymi zwisami.

Na koniec warto powtórzyć jeszcze raz – spacerowanie czy maszerowanie to zdrowa, bezpieczna i ogólnodostępna forma aktywności fizycznej. Nie wariujmy jednak na punkcie określonej ilości kroków, cieszmy się otoczeniem, odpoczywajmy, kiedy jest nam to potrzebne i nie wykluczajmy innych sportów.

Poprzedni

Powrót do formy po kontuzji – czego się spodziewać?

Glutaminian sodu – wszystko, co powinieneś wiedzieć

Następny

Dodaj komentarz