Morsowanie – sposób na zdrowie czy na zapalenie płuc?

Tagi , , , ,

Zbliża się zima, a wraz z nią widok ludzi w kostiumach kąpielowych i czapkach wskakujących do zmrożonych mórz i jezior. Jakie zalety ma morsowanie i jak do niego podejść, żeby nie nabawić się poważnej choroby?

Morsowanie – czy to tylko moda?

Już od kilku lat spacerując w zimę brzegiem polskiego morza, na każdym kroku można zauważyć grupki rozgrzewających się osób, które potem z piskiem wbiegają do wody. Ich znak rozpoznawczy to czapki, termiczne skarpety i rękawiczki oraz wielkie uśmiechy. Nie da się ukryć, że morsowanie stało się obecnie bardzo popularne i każdy z nas na pewno ma znajomego, który na Facebooku regularnie chwali się zdjęciami z kolejnego morsowania. Przez to może nam się wydawać, że jest to chwilowa moda, która nie ma zbyt wiele wspólnego ze zdrowiem. Jest jednak zupełnie inaczej – morsowanie jest znane od stuleci – oczywiście pod inną nazwą – jako sposób na długowieczność.

Co dzieje się w ciele podczas morsowania?

Morsowanie można porównać do krioterapii, a więc terapii zimnem. Jest ona wykorzystywana w fizjoterapii i ma uśmierzać ból i wspomagać regenerację uszkodzonych tkanek. Może polegać na wejściu do kabiny, w której jest temperatura poniżej zera (krioterapia ogólna) albo na potraktowaniu konkretnego miejsca wiązką zimna (terapia miejscowa). Morsowanie można porównać właśnie do terapii ogólnej, ponieważ poddajemy jej całe ciało. Zanurzenie prawie całego ciała w zimnej wodzie powoduje szok termiczny, który silnie pobudza układ naczyniowy. Powierzchniowe unaczynienie się obkurcza, a krew zaczyna mocniej krążyć, przez co dociera do narządów i tkanek, które są głębiej położone. Nazywamy to centralizacją krążenia – najpierw dochodzi do niedokrwienia, a potem do reperfuzji, czyli przywróceniu krążenia do wcześniej zamkniętego naczynia.

Zachowanie ciała podczas morsowania można podzielić na dwa etapy. Pierwszy z nich to niedokrwienie. Ponieważ naczynia krwionośne się zwężają, nasza skóra blednie, a usta stają się sine. Organizm broni się przed utratą ciepła. Krew staje się bardziej lepka, co powoduje ograniczenie jej przepływu przez tkanki. Temperatura ciała się obniża. Metabolizm spowalnia, ponieważ ciało stopuje wszystkie funkcje, które nie są potrzebne do przeżycia. Następnie zwiększa się napięcie w mięśniach i naczyniach krwionośnych. Nasze ciśnienie tętnicze i żylne krwi się podnosi. Wszystko to dzieje się w naszym ciele do 3 minut od wejścia do wody.

Następny etap to wspomniana już reperfuzja. Naczynia krwionośne się rozszerzają, nasza skóra jest bardziej ukrwiona, przez co pojawiają się na niej rumieńce. Nasza temperatura ciała się podnosi, zimno przestaje nam przeszkadzać. Przemiana materii znowu przyspiesza. Napięcie mięśniowe i napięcie ścian naczyń krwionośnych spada, a ciśnienie tętnicze i żylne krwi się obniża.

Wszystko to brzmi dosyć drastycznie, pojawia się więc pytanie – czemu to sobie robić?

Zalety morsowania

Pomimo że morsowanie brzmi dosyć nieprzyjemnie, to próbuje go coraz więcej osób. Na czym polega jego sekret? Ma szereg korzyści zdrowotnych i nie tylko.

Adaptacja do zimna

Przede wszystkim pomaga nam w adaptacji do zimna, co w Polsce może być bardzo przydatne. Dzięki temu lepiej funkcjonujemy w zimnych temperaturach i nie trzęsiemy się, kiedy tylko powieje zimniejszy wiatr. Morsowanie działa na zasadzie treningu – im częściej wystawiasz swoje ciało na zimno, tym lepiej sobie ono z nim radzi.

Zimna woda pomaga w chudnięciu

Morsowanie może pomóc w zrzuceniu wagi. Po pierwsze wejście do zimnej wody oznacza duży wysiłek energetyczny dla naszego ciała. Ciało musi się ogrzać, przez co spala więcej kalorii. Dodatkowo przyspiesza się metabolizm, co na pewno pomoże nam, kiedy będziemy chcieli potem ogrzać się ciepłym posiłkiem. Morsowanie pomaga też w redukcji białej tkanki tłuszczowej na rzecz tej brązowej, która jest aktywna metabolicznie. Poprawa ukrwienia oznacza też, że morsowanie jest sprawdzonym sposobem na cellulit i bardziej jędrną skórę. Działa na zasadzie drenażu, a więc tak samo jak masaż czy rolletic. Pomoże nam też pozbyć się nadmiaru wody z organizmu, co również wpłynie na wynik na wadze.

Morsowanie jest też zalecane dla osób z cukrzycą typu 2. Obniża poziom cukru we krwi i poprawia insulinowrażliwość.

Morsowanie najlepszym lekiem na odporność

Jedną z najważniejszych korzyści morsowania jest jednak zwiększenie odporności. Ludność mieszkająca na Syberii wie o tym od setek lat, dlatego tak popularne jest tam zanurzanie się w przeręblu – robią to już nawet małe dzieci, które słyną ze zdrowia i dużej odporności. Lepsza adaptacja do zimnych temperatur chroni nas przed chorobami układu oddechowego, np. katarem, czy zapaleniem oskrzeli. Osoby, które regularnie morsują mają też wyższy poziom antyoksydantów, które chronią nasz organizm przed wolnymi rodnikami, a tym samym przed chorobami i starzeniem się. Morsowanie może pomóc przy problemach reumatycznych i astmatycznych.

Morsowanie wpływa pozytywnie na samopoczucie

Rzeczą, która łączy wszystkich morsów, jest szeroki uśmiech na twarzy. Zanurzaniu się w lodowatej wodzie często towarzyszy śmiech i wesołe piski. Jak to możliwe? Podczas morsowania wydziela się adrenalina i endorfiny, które poprawiają nam humor i wprawiają w dobry nastrój. Każdy, kto kiedykolwiek morsował, wie, że po wyjściu z wody towarzyszy nam uczucie bycia „na haju”. Poczucie satysfakcji, że zrobiliśmy coś tak ciężkiego, jest uzależniające. Wychodzenie ze swojej strefy komfortu i przełamywanie barier znacznie podwyższa nasze poczucie własnej wartości, co przekłada się na inne aspekty naszego życia.

Morsowanie ma też duży aspekt towarzyski. Zazwyczaj robi się to w grupie znajomych, przez co całe doświadczenie jest o wiele przyjemniejsze.

Morsowanie jest zalecane dla osób z niedoczynnością tarczycy i Hashimoto

Tarczyna to gruczoł, który jest odpowiedzialny za regulację temperatury w organizmie. Zazwyczaj chorzy na niedoczynność są wiecznie zmarznięci i gorzej znoszą zimno. Dlatego właśnie chorzy mogą skorzystać na treningu adaptacji do zimna – pierwszy raz będzie na pewno bolesny, ale z czasem może nam to pomóc w codziennym życiu, szczególnie zimą.

Co warto wiedzieć przed pierwszym morsowaniem?

Chociaż kąpiel w zimnej wodzie ma wiele zalet, to jednak jest dużym szokiem dla organizmu. Dlatego trzeba się do niego odpowiednio przygotować. Przede wszystkim należy zapewnić sobie kilka akcesoriów, Podstawą są buty i rękawiczki neoprenowe, które będą chronić nasze stopy i dłonie przed odmrożeniami. Dzięki temu wytrzymamy w wodzie znacznie dłużej. Konieczna jest też czapka, ponieważ jak mówiły nam babcie „przez głowę ucieka najwięcej ciepła”.

Bardzo ważne jest też towarzystwo kogoś doświadczonego w morsowaniu. Taka osoba powie nam co robić i zadba o nasze bezpieczeństwo. Przed morsowaniem konieczna jest kilkuminutowa rozgrzewka, już na miejscu. Dzięki temu nasze mięśnie będą rozgrzane i lepiej zniosą zimno. Do wody wchodzi się stopniowo, nie można do niej wbiegać. Ciało musi się przyzwyczajać do temperatury. Zazwyczaj zaleca się wchodzenie do połowy klatki piersiowej, do poziomu serca. Pod żadnym pozorem nie można zanurzać głowy. Będąc już w wodzie, również należy się ruszać, podskakiwać, robić pajacyki, żeby ciało lepiej zniosło zmianę temperatury. W wodzie można przebywać do 5 minut. Po wyjściu od razu trzeba się osuszyć i ubrać w ciepłe ubrania. Wskazany jest też ciepły napój i posiłek.

Morsowanie dobrze zacząć już w październiku. Woda jest już wtedy zimna, ale jeszcze nie lodowata. Dzięki temu możemy stopniowo przygotowywać nasze ciało na grudniowe i styczniowe temperatury.

Morsowanie – dla kogo niewskazane?

Morsowanie, pomimo że ma wiele korzyści zdrowotnych, to jest jednak dużym wysiłkiem. Dlatego w przypadku wielu osób nie jest zalecane. Osoby z niedowagą, cierpiące na padaczkę, miażdżycę, nadciśnienie tętnicze, choroby układu sercowo-naczyniowego czy choroby mózgu, nie powinny bawić się w morsowanie.

Jeżeli jednak nie cierpimy na żadną z tych chorób i czujemy się jak okaz zdrowia, to teraz mamy idealną porę roku na pierwsze kroki w zimną wodę.

Poprzedni

Jaki deficyt kaloryczny trzeba utrzymać, żeby schudnąć?

Kreatyna – czy warto ją suplementować i kto powinien jej unikać?

Następny

Dodaj komentarz