Otyłość u dzieci

, , Tagi , ,

Wszyscy lubimy rozpieszczać dzieci – od dziadków poczynając, na rodzicach i kuzynach kończąc. Jeśli kupujemy im zabawki, książeczki, ulubione gry, nie dzieje się nic złego. Jednak w momencie, gdy widzimy, że dziecko otrzymało kolejną czekoladkę lub jajko z niespodzianką, powinna zapalić się czerwona lampka sugerująca, że może dobrze byłoby nie pozwolić maluchowi spałaszować tego wszystkiego od razu i rozłożyć dawkowanie słodkości na kilka dni.

Zanim pojawi się otyłość

Należałoby przeprowadzać z milusińskimi prewencyjne rozmowy, których podstawowym celem byłoby uświadomienie im, że owszem, spożywanie słodyczy jest przyjemne, ale może prowadzić do nadwagi, niestrawności i w konsekwencji do otyłości. Jakże często – w ramach relaksu, pragnienia spędzenia wspólnie czasu – zabieramy pociechy do lokali szybkiej obsługi i serwujemy im bardzo niezdrowe jedzenie. Prawdopodobnie nie zdajemy sobie sprawy z tego, że nadużywanie tych przyjemnych rozrywek i kupowanie zbyt często hamburgerów i frytek okaże się w przyszłości dużym problemem, bo jak odchudzać dziecko? Zamiast jedzenia – kupowanego w biegu i w drodze przy każdej okazji – może po prostu lepiej byłoby zabrać dzieci na basen, pograć zwyczajnie w nogę lub pobawić się klockami lego, a posiłki przygotowywać w domu.

Gdy już za późno na prewencyjne działania

Zanim się zorientowaliśmy i uświadomiliśmy sobie wagę problemu, której na imię otyłość u dzieci, zostaliśmy postawieni przed faktem dokonanym i musimy zmierzyć się z rzeczywistością. Zagrożenie nadmierną liczbą kilogramów na pewno nie wychodzi od dzieci. To my dorośli niekiedy tracimy czujność i jesteśmy dość beztroscy, żeby nie powiedzieć nieodpowiedzialni, ponieważ nie przestrzegamy elementarnych zasad żywienia dzieci.

Sprawa jest poważna, bo poza tym, że serwujemy pociechom niewłaściwe potrawy, to jeszcze nie zachęcamy ich do aktywności fizycznej. Wręcz przeciwnie. Pozwalamy, żeby pod byle pretekstem dziecko nie ćwiczyło na przykład na lekcji wychowania fizycznego. Ignorujemy uwagi psychologów oraz pedagogów i – jakże często – zamiast kanapek, pozwalamy, żeby drugie śniadanie składało się z drożdżówki, batonika, słodkiego napoju, lizaka, wafelka czy innych łakoci.

Można i tak

Nawet trzeba! Małymi kroczkami, a nasze oczko w głowie w ogóle nie zorientuje się, że właśnie rozpoczęliśmy proces dostosowywania się do wymagań dobrej, zdrowej, zwalczającej otyłość diety. Jeżeli pociecha nie chce zjadać warzyw w najczystszej formie, to należałoby je przemycić chociażby w zmiksowanej postaci. Z czasem zmieni się nie tylko jej poczucie smaku, ale także kulinarne przyzwyczajenia i upodobania, co zaowocuje tym, że już nie będziemy musieli rozdrabniać marchewek i szpinaku.

Jedno jest pewne. Gdyby wszyscy rodzice, dziadkowie, opiekunowie zaczęli działać wspólnym frontem, mając na uwadze przede wszystkim dobro dzieci, nie byłoby konieczności bicia na alarm, że pociechy są po prostu chore – powiedzmy jasno – otyłość to stan chorobowy.

Nie trzeba wiele

Udało się i z każdym tygodniem wskaźnik wagi coraz wyraźniej odchyla się w lewo. Jak tego dokonaliśmy? Zwyczajnie. Mądrym i rozsądnym podejściem do sposobu żywienia pociech oraz wzmożoną aktywnością fizyczną.

Poprzedni

Odchudzanie w ciąży

Produkty bogate w wapń

Następny

Dodaj komentarz