Ludzie na całym świecie coraz częściej się odchudzają, więc coraz więcej mamy też różnego rodzaju diet. Z tak dużego grona niełatwo się wyróżnić, ale Diecie Alleluja udało się to w naprawdę błyskawicznym tempie. Nic jednak dziwnego, skoro Georgie Malkmus, jej autor, miał ją stworzyć w oparciu o karty samej Biblii! To z miejsca zapewniło mu zainteresowanie dietą milionów chrześcijan. Ba, przekonują oni, że taki rodzaj odżywiania przynosi wręcz kapitalne efekty.
Wymyślił ją i sprawdził na samym sobie
Najlepszym na to dowodem ma być sam Malkmus, prywatnie pastor jednego z amerykańskich Kościołów Ewangelicznych. Człowiek, który przez lata cierpiał na miażdżycę oraz raka jelita grubego. Zresztą, wspomniany rak był przyczyną śmierci jego matki. Malkmus zdołał jednak i z jednym, i z drugim wygrać. Poza tym – jak sam przekonuje – jednocześnie uporał się z szeregiem innych uciążliwych dolegliwości. Wśród nich wymienia chociażby nadciśnienie, problemy z zatokami czy grypę. Mało tego. Zanim Malkmus przeszedł na dietę, pogłębiały się jego problemy ze wzrokiem, a po roku jej stosowania ten nagle zaczął się poprawiać. Po raz pierwszy od dłuższego czasu pastor nie zmienił okularów na mocniejsze, ale na słabsze. W końcu zaś nie musiał używać ich już wcale. A wszystko to ma zawdzięczać cudownej diecie…
Co jest zabronione? Mięso, alkohol, a nawet kawa
Na czym właściwie ona polega? To dieta wegańska, której punktem wyjścia są słowa Pisma Świętego mówiące o tym, że człowiek powinien za swój pokarm przyjąć „wielorakie rośliny rodzące nasiona oraz różne gatunki drzew, których owoce zawierają nasienie”. O spożywaniu pokarmu przetworzonego, a tym bardziej mięs nie ma tu choćby słowa. Te drugie są absolutnie zakazane, natomiast pokarmy gotowane mogą stanowić do 15 procent dziennej diety. Reszta, czyli do 85 procent, to już wszystko to, co dała nam natura. Tym sposobem dietę tworzą przede wszystkim owoce, warzywa oraz rożnego rodzaju napoje stworzone na ich podstawie. W porównaniu do tego, czym żywi się większość z nas, to zmiana niemal o 180 stopni…
Dietetycy są zdecydowanie na „nie”
Bez względu na to, jak podchodzimy do tego typu diet, jedno jest pewne – budzi ona niemałe kontrowersje. Zabraniając mięs, nie koncentruje się w końcu tylko na tym tłustym, ale i na tak popularnym kurczaku, a nawet rybach, o których przecież w Biblii często jest mowa. Osoby, które idą tym tokiem myślenia, podkreślają więc, że dieta Malkmusa wcale nie jest wiernym odzwierciedleniem tego, co możemy znaleźć w Piśmie Świętym, ale jej nauki wybiera sobie po prostu wybiórczo. Co więcej, do całkowitego wyeliminowania z diety mięs bardzo negatywnie odnosi się wielu dietetyków. Przekonują oni, że pozbawiając się takiego rodzaju pożywienia, zabieramy swojemu organizmowi wiele potrzebnych mu składników. To – jak wyjaśniają – na dłuższą metę może poważnie odbić się na zdrowiu. Przedstawiają zatem zupełnie inną wersję niż sam Malkmus – on uważa się za człowieka, który dzięki tej diecie został wręcz uzdrowiony.
Nie tylko dieta, ale w ogóle styl życia
A wracając jeszcze do tego, czego dieta surowo zabrania – musimy wspomnieć o alkoholu, herbacie, kawie, soli czy pieprzu. W połączeniu z zakazem spożywania mięs oznacza to, że w rzeczywistości Dieta Alleluja to nie tylko sposób odżywiania się, ale praktycznie odmienny od tradycyjnego styl życia. Ale być może to właśnie dlatego jej zwolenników przybywa w bardzo szybkim tempie, sam Malkmus zaś dorobił się na niej pokaźnego majątku.
Wskazówka od Boga czy świetny marketing?
Tajemnicą sukcesu wydaje się być zaś idealne połączenie. Mowa w końcu o diecie, która ma nie tylko pomóc nam zrzucić zbędne kilogramy, ale także uwolnić nasze ciało od różnego rodzaju chorób i mniejszych dolegliwości. Na dodatek źródłem wszystkiego jest (a przynajmniej tak twierdzi Malkmus) sama Biblia, czyli dla chrześcijan księga święta. Dieta – wskazówka Boga na temat tego, jak powinniśmy żyć, czy bardzo umiejętnie zakamuflowany marketing? Już chyba zawsze opinie będą podzielone…