Zespół opóźnionego bólu mięśniowego, w medycynie i sporcie wyczynowym znany jako delayed onset muscle soreness, czyli w skrócie DOMS to dolegliwość, z którą miał do czynienia chyba każdy, kto lubi sport i aktywnie go uprawia. Najczęściej jednak na popularne zakwasy narzekają Ci, którzy rozpoczynają intensywne ćwiczenia lub wracają do nich po dłuższej przerwie, choć bywa też, że zdarzają się one nawet zawodowym sportowcom, zwłaszcza jeśli zmieniają metody treningowe lub ich intensywność. Dowiedzmy się więc, czym tak naprawdę są zakwasy a czym, wbrew obiegowym opiniom, na pewno nie są.
Co to są zakwasy?
Wiele osób, choć problem był już wielokrotnie opisywany i dyskutowany, nadal święcie wierzy w to, że zakwasy to nic innego jak zalegający w strukturach mięśni kwas mlekowy, który jest skutkiem ubocznym bardzo intensywnego wysiłku beztlenowego. Ta teoria była rozwijana i utrwalana przez wiele lat, dlatego nawet dziś, kiedy z całą pewnością wiadomo, że nie może to być kwas mlekowy, który wypłukuje się z mięśni do 2 godzin po najcięższym nawet wysiłku fizycznym, to nadal wiele osób przywołuje właśnie tą błędną teorię. Dlatego warto podkreślić, że zakwasy, według obecnego stanu wiedzy, to najprawdopodobniej mikrourazy włókien mięśniowych, powstałe w wyniku nadmiernego rozciągania ich konkretnych partii. Dopuszcza się jednak teorię, że na zasięg i ilość tych mikrourazów może mieć wpływ czasowe nagromadzenie się w mięśniach kwasu mlekowego, który w trakcie wysiłku fizycznego odpowiedna za pojawianie się innego zespołu bólowego, zwanego zespołem bólu wczesno – wysiłkowego. Nie udowodniono jednak jednoznacznie, że kwas mlekowy może powodować dogodne środowisko do powstania miejscowych stanów zapalnych i urazów włókien stawowych, które świadczą o pojawieniu się DOMS.
Kiedy wiemy, że to na pewno zakwasy?
Ból i ograniczona ruchomość określonych partii ciała związana z wystąpienie DOMS, nie da się pomylić z niczym innym.
Zakwasy pojawiają się najczęściej w odstępie 24 do 72 godzin po określonym wysiłku fizycznym i u większości osób ustępują w czasie do 7 dni. Charakterystyczny dla tego zespołu jest ból i odczuwalna sztywność mięśni, która skutecznie ogranicza aktywność. Osoby cierpiące na zakwasy mają problemy ze zginaniem kończyn, chodzeniem, dynamicznymi ruchami i narzekają na uczucie „stwardnienia” ciała. Mięśnie, które zostały uszkodzone, tracą zdolność do skurczy, są nabrzmiałe i reagują bólem na dotyk, a ból ten, może mieć podłoże zarówno mechaniczne, jak i chemiczne. DOMS to bowiem, zgodnie z kryteriami medycznymi, nic innego jest zespół urazowy z miejscowym stanem zapalnym.
Jak sobie pomóc?
W myśl złotej zasady, że lepiej zapobiegać niż leczyć, warto pamiętać o kilku zasadach, które mogą nas uchronić przed wystąpieniem zespołu DOMS. Pierwszą z nich jest obowiązkowa rozgrzewka przed każdym treningiem, która powoli mięśniom przygotować się na konkretny wysiłek. Z kolei po nim bardzo efektywnie zadziała zimny prysznic, który poprawi ukrwienie całego ciała i mięśni oraz złagodzi stan zapalny, jeśli takowy się już pojawił.
Jeśli te metody nie wystarczą, to walcząc z zakwasami dobrze jest się systematycznie rozciągać i wykorzystywać masaże, jako metody efektywnie rehabilitujące i kojące dla całego ciała.